Recenzja: Amy A. Bartol - Nieuniknione

Autor: Amy A. Bartol
Tytuł: Nieuniknione
Ilość stron: 480
Wydawnictwo: Akurat
Rok wydania: 2016
Moja ocena: 10/10


Evie Claremont zostawia za sobą dawne koszmary i pełna nadziei zaczyna I rok studiów. Jednak kiedy spotyka Reeda Wellingtona, chłopaka o niezwykle magnetycznej osobowości, jej życie zmienia się nie do poznania. Evie zaczyna zauważać u siebie dziwne objawy: jej rany goją się bardzo szybko. Dowiaduje się, że Reed jest Aniołem Mocy, a ona jest połączeniem człowieka (po matce) i anioła (po nieznanym ojcu) – a więc jedynym chyba na Ziemi aniołem obdarzonym ludzką duszą. Między nią a Reedem rodzi się ogromna – choć na razie całkowicie platoniczna – namiętność i wzajemna fascynacja. Okazuje się, że ich nadnaturalne przeznaczenie to coś absolutnie... nieuniknionego.



Nieuniknione to pierwszy tom serii Przeczucia autorstwa Amy A. Bartol. Było to moje pierwsze spotkanie z tą autorką, ale z pewnością nie ostatnie. Od bardzo dawna nie miałam aż takiej przyjemności z czytania książki, ponieważ powieść wciąga już od pierwszych stron. Prosty i zrozumiały dla młodzieży język, używany przez pisarkę jest dla mnie bardzo wielkim plusem, ponieważ zdecydowanie ułatwia czytanie i pozwala lepiej skupić się na wydarzeniach.

Główną bohaterką jest 17-letnia Evie Claremont, studentka pierwszego roku uczelni w Crestwood. Postać ta zdobyła moje uznanie i szacunek swoją empatią, dobrocią i gotowością do poświęcenia życia dla przyjaciół. Chyba po raz pierwszy spotykam się z taką bezinteresownością w jakiejkolwiek książce, zwłaszcza w obliczu tak wielkiego niebezpieczeństwa oraz koszmarnych snów, które okazują się być wizjami. Bardzo podoba mi się także w tej postaci fakt, że nie ucieka od zagrożenia tylko podejmuje, często bezsensowną, walkę, np. potraktowanie potencjalnego napastnika paralizatorem, co, pomimo że nie zadziałało, udowadnia jak odważna jest Evie. Jej postać zdecydowanie powinna być wzorem do naśladowania dla każdej osoby, nieważne w jakim jest wieku.

Postaci drugoplanowe także są bardzo ciekawe i niesamowicie je polubiłam. Mimo że Reed i Russel są wg. mnie świetni to największe wrażenie wywarły na mnie postaci Buns i Brownie. Obie dziewczyny wzbudzają moją ogromną sympatię czytelnika, myślę że każdy marzy o tak dobrych, lojalnych przyjaciółkach, które są gotowe pomóc w dosłownie każdej sytuacji. 

Całość powieści momentami przypomina mi pierwszą część ‚Zmierzchu’, lecz nie piszę tego, aby skrytykować książkę, tylko chodzi mi o te dobre, najczęściej dosyć sympatyczne sceny, chociaż moją ulubioną było kiedy Evie po raz pierwszy spotkała Zefira, wynik tego spotkania niezwykle mnie zaskoczył, jak zresztą większość wydarzeń. 

Choć głównymi wątkami są anioły i miłość, to możemy wyciągnąć z powieści wiele wartości i życiowych lekcji, np. że w każdej chwili może nas spotkać coś, co całkowicie zmieni nasze dotychczasowe życie, że powinniśmy cieszyć się życiem i nie marnować go, ponieważ śmierć może nadejść nieoczekiwanie, nawet z rąk kogoś, kogo uważaliśmy za przyjaciela i komu ufaliśmy.

Książkę polecam przede wszystkim młodzieży oraz miłośnikom literatury gatunku paranormal romance i fantasy. Recenzję piszę już po przeczytaniu lektury po raz drugi, skłonił mnie do tego przede wszystkim zakup kolejnej części, po którą za chwilę mam zamiar sięgnąć, lecz jestem pewna, że jeszcze nie raz do niej wrócę, ponieważ stała się jedną z moich ulubionych książek, jakie kiedykolwiek czytałam, dlatego też postanowiłam dać ocenę 10/10.




Zapraszam do komentowania waszych odczuć względem tej powieści i mam nadzieję, że zgadzacie się ze mną :)

Udostępnij ten post

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz